Strona główna | |||||
▲ Do góry ▲ |
W tym roku na narty postanowiliśmy jechać do Nassfeld w Karyntii. |
Zamieszkaliśmy nad Jeziorem Pressegger koło Hermagoru, ok. 13 km od ośrodka narciarskiego. |
Apartament składający się z dwóch pokojów i kuchni oraz dużego tarasu był całkiem fajny i dość tani. |
W poniedziałek zaczynamy narciarstwo. Nassfeld reklamuje sie hasłem "Nice surprise". Dla nas największą miłą niespodzianką były traktorki przewożące za darmo narciarzy z dużego parkingu do dolnej stacji gondolek. Oszczędzało to ok. 400-500 m marszu w butach narciarskich. |
Jedziemy gondolką na górę, pokonując 6 km i 1300 m w pionie. |
Wysiadamy na samej górze pod szczytem Madritschen o wysokości 1918 m. |
Pogoda dzisiaj nienajlepsza, ale nie jest też źle. |
Dzisiejszy dzień traktujemy rozruchowo i rozpoznawczo. |
Na początek zjeżdżamy trasą 23 w stronę Sonnenalpe Nassfeld. Ola. |
Z naszej trasy widzimy część ośrodka, który nazwaliśmy sobie "Dalekim Wschodem". Dzisiaj tam nie jedziemy. |
Rozpoznajemy kolejne trasy. |
Śniegu mamy pod dostatkiem, choć w dolinach zielono. |
Jola musi w tym roku uważać na kontuzjowany (na Czantorii) bark. |
Widok na górną stację gondolek Millenium Express. |
Na horyzoncie rysuje się poprawa pogody. |
|
Jakaś góra - może Rosskofel czyli Monte Cavallo (2239 m). |
Uczestniczki wyjazdu. |
Przebija się nieco słońca. |
Pierwszy dzień zakończony, a wieczorem na niebie dzieją się cuda. To widok z tarasu, zepsuty nieco przez druty. |
We wtorek wracamy na stoki w zupełnie innej aurze. |
Przygotowania do zjazdu. |
Dziś planujemy zwiedzić "Daleki Wschód". |
|
Widok na pd. wschód, na włoską część Alp Julijskich z najwyższym Jôf di Montasio (słow. Montaž) (2754 m) w centrum kadru. |
I jeszcze jeden widoczek na Kofelcenter czyli końcową stację Millenium Expres i innych wyciągów. |
No to jedziemy na "Daleki Wschód" z widokiem na jeszcze dalszy wschód, czyli Alpy Julijskie. |
|
Jôf di Montasio (2753 m) po prawej i Jof Fuart (2666 m) po lewej w zbliżeniu. |
Wyciąg do tras nr 8 i 9 na tzw. "Dalekim Wschodzie". |
A to prawdopodobnie Wysokie Taury (ok. 50 km na północ). |
|
A to już kolejny - równie pogodny - dzień i trasy na Dzikim Zachodzie. |
Widok na trasy na stokach Gartnerkofel, m.in. bardzo ładna trasa nr 1 (po lewej) o długości 3,6 km. |
I nieco szersza panorama. |
|
Pogoda nadal dopisuje. Jest nawet za ciepło. W południe na wysokości 1500 m jest powyżej 10 st. C i śnieg robi się bryjowaty. |
Przy odpowiednim doborze tras (wystawa) na określoną porę dnia można jednak znaleźć całkiem niezłe warunki. |
||
Jedna z tras na Dalekim Wschodzie. |
Jôf di Montasio w zbliżeniu. |
||
A tu ukazały się Mangart (2677 m) i Jalovec (2645 m) w Alpach Julijskich.. |
|||
Panorama środkowej części ośrodka Nassfeld. |
Widoki niby ciągle podobne, ale ciągle tak samo ładne. |
Około 13-tej robimy zwykle przerwę na kawę, schiwasser (czyli wodę z sokiem), piwo czy topfenstrudel (czyli serniczek). Dzisiaj w barze u bałwanka. |
|
Zjeżdżamy 50-tką do Sonnleitn mijając pośrednią stację Millenium Express. |
Na powierzchni śniegu tworzą się ciekawe faktury. |
Ola, Jola ... |
|
... no i ja. |
W środę po nartach idziemy na spacer dookoła Pressegger See. W tym domku mieszkamy. |
Jest nawet szlak dookoła jeziora liczący ok. 5 km. |
W tle towarzyszy nam Dobratsch (2166 m). |
Dobratsch w zbliżeniu. |
I jeszcze bliżej. |
Na popołudniowym spacerku. |
|
Wiosna idzie. |
Zakwitły już śnieżyce wiosenne. |
Zapada zmierzch. |
|
Rozpoczynamy kolejny dzień. Nie wiedzieć czemu w czwartek rzuciły się na stoki całe tłumy ludzi. Do gondolek na dole trzebab było odstać w kolejce pół godziny. |
Ja też tam byłem. |
Selfie w nowych googlach Oli. |
|
Dzisiaj przerwa "U Slovaka". Była nawet kofola. |
A wieczorem planszówki - dzisiaj "Splendor". |
W piątek znów lampa. |
|
I znów coffee break. |
Ola w ujęciu "z kijka". |
Tym razem scrabble. |
Przed domem kwitną przebiśniegi. |
W sobotę - ostatni dzień naszego wyjazdu - miało padać. Na początku faktyczie trochę pokropiło, ale potem zaczęło się poprawiać. |
Pojawiły się nawet błękitki. |
Na górze jeszcze nieco mgliście. |
Dzisiaj topfenstrudel, scheewaser i ... |
... germknödel, czyli klucha z makiem i nadzieniem śliwkowym w sosie waniliowym. |
Po południu zbierają się chmury. |
Od północy robi się groźnie. |
Wreszcie błysnęło, zagrzmiało i zaczęło kropić. Udało nam się zdążyć przed większym deszczem do pośredniej stacji gondolek i szczęśliwie zakończyć wyjazd. |
A to skrót filmowy. |
▲ Do góry ▲ | |||||
Strona główna |