W sobotę wybraliśmy się na rowery nieco dalej - w okolice Jeziora Turawskiego. Startujemy spod kościoła w Ozimku.

Wreszcie zrobiło się ciepło i słonecznie, co rozleniwiło nawet konie.

Ale nam nie pora się lenić. Pstrykamy fotki i jedziemy.

A to efekt poprzedniego zdjęcia. [fot. Jola]

Trasa prowadzi wschodnim, a potem północnym skrajem Jeziora Turawskiego.

Większość trasy, to drogi gruntowe, szutrowe i trochę dziurawych asfaltów. Miejscami jest trochę powierzchownego błotka po ostatnich opadach.

Robi się coraz cieplej, więc zmieniamy stroje na lżejsze.

Pojawia się też jezioro.

Są też pomniejsze jeziorka i zatoczki.

A to już początek zapory i widok na półwysep "Rybaczówka". Wcześniej minęliśmy wiele nieczynnych i czynnych ośrodków wczasowych. Było też kilka otwartych punktów gastronomicznych.

Mijamy stawy Marszałki. Szlak prowadzi tu leśnym, dość dziurawym asfalcikiem w stronę Bierdzan.

W Bierdzanach oglądamy ładny kościółek drewniany z początku XVIII w.

KOściół otaczają pomnikowe dęby.

Po obfitym i dobrym obiedzie w "Dworku Jana" ruszamy polami w drogę powrotną..

Małowniczo wyglądają łany koniczyny inkarnatki.

Slalom miedzy kałużami urozmaica trasę.

Przed Zakrzowem Turawskim omijamy rozjeżdżony szlak całkiem miłymi bocznymi ścieżkami.

Widać już nowy kościół w Zakrzowie.

Szlak rowerowy, którym jedziemy jest znakowany dość osobliwie. W mijanych miejscowościach oznakowanie jest bardzo dobre, w lesie i na polach całkowicie zanika.

Tego drewnianego kościółka w Zakrzowie Turawskim nie spodziewaliśmy się. Planując trasę nie zwróciłem uwagi na ten obiekt.

Kościół został zbudowany w 1759 r.

Minąwszy Paliwodę wjeżdżamy do Kuziorów - przysiółka Chobia.

Na koniec zbaczamy co nieco z trasy by zajrzeć przez płot do dinozaurów w Krasiejowie.

Całego parku dinozaurów nie udaje nam się objechać bo szlak zarósł trawą po pas, a na koniec zrobił się bagnisty.

Wracamy do Ozimka i rzucamy okiem na żelazny, łańcuchowy most wiszący przy Hucie Małapanew.

Mała Panew - widok z mostu.

Trasa wycieczki. Było 58 km.