Strona główna | |||||
▲ Do góry ▲ |
Dzisiejszą, ponad 90 kilometrową trasę zaczynamy od uzupełnienia zapasów (głównie płynów) w Netto w Meyenburgu. |
W zamku w Meyenburgu mieści się Muzeum mody - chyba dość ciekawe, ale w poniedziałki zamknięte. |
Ruszamy zatem dalej - tyralierą. |
|
Kolejny pretekst do krótkiego odpoczynku - kościółek z I poł. XVIII w. w miejscowości Schmolde. |
Tuż obok pasły się dwie sympatyczne alpaki i osioł. |
Jedziemy tuż obok sporej farmy wiatraków, z których jeden wydaje odgłosy jakby miał się za chwilę rozpaść. Lepiej stąd uciekać :) |
Nowiutka wiata też zachęca do chwili odpoczynku. |
Dopiero ok. 14:00 w Pritzwalk znajdujemy miejsce do wypicia kawy przy markecie REWE. |
A to jakieś jajo o nieznanym przeznaczeniu. |
Rzucamy okiem na pałac w Wolfshagen. |
Kościółek w Seddin. |
Spokojnnymi asfaltami jedziemy w kierunku Perlebergu. |
Ale po drodze zaglądamy do niewielkiej wioski Kreuzburg z takim oto kościółkiem z końca XVII w. |
A tak wygląda dość typowa w tych rejonach zabudowa wioski z pozostawioną, starą nawierzchnią drogi. |
|
Perleberg - ostatnie większe miasto na naszej dzisiejszej trasie. |
Posąg Rolanda na rynku. Figura Rolanda, którą można spotkać w wielu miastach symbolizowała w średniowieczu niezależność miasta, prawo do wolnego handlu oraz własnej jurysdykcji. |
Perleberg. |
Perleberg - kościół św. Jakuba i ratusz. |
Ok. 18:30 dojeżdżamy do Wittembergi, gdzie mamy zarezerwowaną kwaterę. Dla wyjaśnienia, to nie ta Wittemberga od Lutra. |
A to nasz dzisiejszy nocleg - mamy do dyspozycji dwa domki i pokój w budynku. |
Wzruszyły nas ręczniki w formie łabądków. |
Wieczorem idziemy na obiad do Starej Olejarni (Alte Ölmühle) - dużego kompleksu poprzemysłowego. |
Dziś mieści się tu hotel, restauracje, browar i inne obiekty. |
W dawnych zbiornikach olejowych jest dziś basen do nurkowania o głębokości 10 m oraz park wspinaczkowy. |
Nas interesuje restauracja, w której mamy już zarezerwowany stolik. Ceny nie są niskie, ale da się znaleźć również coś tańszego. |
Trasa, dzień 7: Bad Stuer - Wittenberge 90 km. |
W Wittenberdze mieliśmy zostać dwie noce, ale złe prognozy pogody na pojutrze skłoniły nas do dalszej drogi dzień wcześniej. Przed wyjazdem jedziemy jednak na krótką przejażdżkę po mieście. |
Oglądamy jeszcze raz Starą Olejarnię i przyległe obiekty położone nad Łabą. |
Brama miejska. |
|
Ratusz. |
Szczególnie spodobała nam się ulica z kolorowymi parasolkami. |
Trasa dzień 8: Wittenberge - miasto 6 km. |
Żegnamy Wittenbergę i jedziemy do Rathenow. Po drodze wstępujemy do Rühstädt - wioski bocianiej. |
Są i bociany. |
Jest oczywiście kościółek. |
Oraz pałac, w którym mieści się hotel. |
Jest też drewniany bocian... |
... i fontanna z Syrenką. |
Dalsza trasa prowadzi wałami wzdłuż Łaby. |
Teraz należałoby tylko włączyć tempomat i asystenta pasa ruchu. |
|
Jedziemy fragmentem Elbe Radweg. |
Wałami jedzie się lekko, łatwo i ... trochę nudno. |
Jola jedzie przez pola - tak mi się jakoś rymło ;) |
Docieramy do Havelbergu - miasta, którego początki sięgają X w. |
Ale najpierw zwiedzamy "Haus der Flüsse", czyli "Dom rzek" - Centrum Informacji Rezerwatu Biosfery Środkowa Łaba. |
Stara częśc miasta położona jest na wyspie. |
My zmierzamy do górującej nad miastem katedry. |
Początki katedry w stylu romańskim sięgają XII w. Potem przebudowano i rozbudowano ją w stylu gotyckim. |
Ołtarz. |
Widok spod katedry na Havelberg. |
Wierzby to element nie tylko polskich nizinnych krajobrazów. |
|
Po długich i bezskutecznych poszukiwaniach czegoś do picia i jedzenia wreszcie trafiamy na małą wiejską knajpkę w Schollene. |
Jest nawet wolny, 6 osobowy stolik - w sam raz dla nas. |
I na dodatek trafiamy na tanie i smaczne - chyba lokalne - danie. Jest to coś w rodzaju omletu czy naleśnika, w którym znajduje się nadzienie przypominające nasze pieczonki ziemniaczane. |
Wreszcie docieramy na kamping pod Rathenow, który wzbudził wiele emocji i kontrowersji. |
A większość problemów stworzył ten mały przedmiot - pilot służący do wszystkiego - począwszy od otwierania bramy i furtki do uruchamiania prysznica. Na 6 osób dostaliśmy dwa piloty za kaucją 30 EUR każdy. Na domiar złego prysznice nie chciały się uruchamiać. |
Trasa dzień 8: Wittenberge - Rathenow 87 km. |
Pogoda okazała się lepsza niż zapowiadano, ale i tak zrobiliśmy sobie zasłużony dzień przerwy. Zwiedzamy tzw. Optik Park w Rathenow, który jest bardziej arboretum niż "optik". |
Ale są też elementy typu "optik". |
Jola dosiadła krokodyla. |
W ramach zwiedzania można sobie popłynąć tratwą. |
Można też poobserwować ptactwo wodne... |
... i roślinność wodną. |
... wszędzie ta ideologia ;) |
Po obejrzeniu miasta, które jest dość współczesne i wstąpieniu na tradycyjną kawę podjeżdżamy pod wieżę Bismarcka. |
||
Wracamy efektowną, wiszącą kładką. |
Trasa, dzień 9: Rathenow - miasto 18 km. |
To chyba jedyny taki odcinek szlaku - bez asfaltu, bez betonu i nawet bez szutru. Nam się podoba, choć na dłuższym dystansie nie byłoby lekko i szybko. |
A tu już typowa, betonowa dwupasmówka. |
W Milow, przy aptece znajdujemy ocieniony stolik i ławy, a w pobliskiej piekarnio-cukierni kawę i ciastka. Nic więcej nie potrzebujemy. |
Po wycieczce szlakiem katowickich murali częściej zauważamy murale również w innych miejscach. W jednej z mijanych wiosek trafiamy na takie wieloznaczne i symboliczne dzieło. |
W Havelsee zaskakuje nas nieco przeprawa promowa - jakoś nie zauważyliśmy jej na mapie. |
Po krótkim oczekiwaniu płyniemy na drugi brzeg Haveli. |
A na drugim brzegu drobna awaria u Agi - pierwsza na trasie guma. |
Na specjalne życzenie Joli uwieczniam znak przejazdu kolejowego, który często tu spotykamy. |
Tu droga i ścieżka rowerowa dopiero powstają, więc są drobne utrudnienia, które udaje nam się pokonać. |
W Plaue zatrzymujemy się w parku zamkowym przy pomniku aptekarza i pisarza Theodora Fontane, by przekąsić małe co nieco. |
Autor relacji na razie pomnika nie posiada, ale zawsze można się przymierzyć. [Fot. Ola] |
Tuż obok można obejrzeć kościół. |
A nieco dalej kamienną rogaciznę. |
W Kirchmoser miał być pomnik lokomotywy, a znaleźliśmy jakiś bunkier oraz duże zakłady przemysłowe związane chyba z taborem kolejowym. |
To przykład ozdabiania różnych nieciekawych zwykle obiektów typu transformatory i inne betonowe klocki "malowidłami". Najczęściej tematem takich obrazków była jednak przyroda - rośliny i zwierzęta. |
Z niejakim trudem odnajdujemy dość ukryty kamping, a raczej stanicę wodną w Brandengurgu nad Havelą. Miejsce okazuje się skromne, ale całkiem miłe i bardzo tanie. |
Idziemy na pieszy spacer po mieście. Planujemy też coś zjeść. |
Steintorturm - kamienna wieża bramna stanowiąca część średniowiecznego systemu obronnego miasta. |
A to pomnik nieco nowszej historii - pomnik i cmentarz poległych żołnierzy radzieckich. |
Tu gdzieś powinien być "Kartoffelkäfer" (stonka ziemniaczana ?) gdzie planowaliśmy coś zjeść. |
Niestety wszystkie miejsca były zajęte lub zarezerwowane. |
Coraz głodniejsi zwiedzamy więc dalej. Kierujemy się w stronę katedry. |
Katedra św. Piotra i Pawła w Brandenburgu nad Hawelą. Budowę rozpoczęto w 1165 r. w stylu romańskim, potem rozbudowano w stylu gotyckim. |
Idziemy w stronę starego rynku (Altstadt) mijając kościół św. Gotarda. |
Ratusz staromiejski z 2 poł XV w. Po połączeniu starego i nowego miasta w XVIII w. stracił swoje funkcje, ale po II wojnie św. znów stał się siedzibą władz miasta. |
|
Wieża ratusza. |
I znów spotykamy Rolanda. Figura pochodzi z XV w. |
Mijamy kolejne ulice, a z jedzeniem nadal kiepsko - zwykle wszystko zajęte lub zarezerwowane. Dziwne, bo to dopiero czwartek, a nie żaden weekend. |
Ale za to są murale. |
I zabytkowe skrzynki pocztowe. |
Mieliśmy już zajrzeć do Netto i zakupić eintopf w puszce, ale trafiamy na całkiem miłą pizzerię, której obsługa przygotowuje dla nas dodatkowy stolik. |
Wracając na kamping rzucamy okiem na różne dziwne detale architektoniczne. Od lewej: "licht, kraft, wärme" (światło, moc, ciepło). |
I kolejne pomalowane skrzynki. |
Trasa, dzień 10: Rathenow - Brandenburg an der Havel 64 km. |
Ostatni odcinek naszej trasy wiedzie z Brandenburgu do Poczdamu. |
I znów po wałach. |
|
Miłośnicy ptaków mieliby tu co obserwować. Tu mijamy całe stada dzikich gęsi. |
Takie słupki spowalniające zaatakowały sakwę Romka, co z kolei spowodowało upadek i skrzywienie ramienia korby. Na szczęście Romkowi nic się nie stało, a dzięki bliskości stacji kolejowej mógł się ewakuować do Poczdamu. |
Reszta ekipy dokończyła trasę zgodnie z planem. Na ostatnią noc zakwaterowaliśmy się w pensjonacie Villa Kiewitt. |
Po zamówieniu jedzonka "na dowóz" (mając złe doświadczenia z szukaniem miejsc w knajpach) ruszamy na spacer po poczdamskim Parku Sanssouci. Pałac Charlottenhof w stylu antycznym jest dość skromną budowlą. |
Romkowi jeszcze daleko do rozmiarów tego drzewka - nawet po obiedzie ;) |
Mijamy kompozycje kwiatowe i zmierzamy do ... |
... imponującej budowli czyli Nowego Pałacu z XVIII w. |
|
Pałac powstał na polecenie króla pruskiego Fryderyka Wielkiego w 2 poł. XVIII w. po wojnie siedmioletniej. |
I jeszcze widok z drugiej strony. |
||
Idziemy dalej i mijamy oranżerię. |
Za pałacem znajduje się historyczny młyn. |
Właściwy pałac Sanssouci z charakterystycznymi tarasami, który był letnią rezydencją króla jest budowlą znacznie skromniejszą niż Nowy Pałac. |
|
Pałac Sanssouci rozbudowany na polecenie Fryderyka w rokokowym stylu w latach 1745–1747, stał się jak czytamy w Wikipedii " ...swoistą mekką myślicieli ówczesnej Europy. Zamiast balów, maskarad i polowań dominowały w Sanssouci dyskusje filozoficzne, przechadzki, lektury i koncerty." |
I kolejne obserwacje z drogi powrotnej do domu. |
W pobliżu naszego pensjonatu taki mural - mozaika. |
Trasa, dzień 11: Brandenburg an der Havel - Poczdam 58 km. |
W sobotę żegnamy się z Ewą, Agą i Romkiem i jedziemy - tym razem rowerami na zwiedzanie Poczdamu. Mijamy poczdamską Bramę Brandenburską. |
Głównym celem dzisiejszej wycieczki po mieście jest pałac Cecilienhof. |
W dniach od 17 lipca do 2 sierpnia 1945 r. w Cecilienhof odbyła się Konferencja Poczdamska, której poświęcona jest bardzo dobrze przygotowana ekspozycja muzealna. |
Prezentowane są m.in. gabinety głównych uczestników konferencji - tu gabinet Stalina. |
Przy tym stole zapadały decyzje i ustalenia dotyczące funkcjonowania świata po II wojnie św. |
Na wewnętrznym dziedzińcu zachowano kwietnik w kształcie czerwonej gwiazdy, założony przez żołnierzy sowieckich. |
A to kapelusz, laska i i cygaro Winstona Churchilla. |
|
W Nowym Ogrodzie znajduje się również browar Meierei. W budynku mieściła się pierwotnie pałacowa mleczarnia. |
Poczdam to prócz centrum rozległe tereny z szeregiem zespołów parkowych i pałacowych. Tu Pałac Marmurowy. |
A to maszynownia parowa w zespole pałacowym Babelsberg. |
A to Teltowkanal stanowiący odnogę Haveli. |
Okrążamy wzgórze Babelsberg. |
Podjeżdżamy pod neogotycką wieżę zbudowaną w poł. XIX w. dla cesarza Wilhelma I. [Fot. Ola] |
Wracamy do centrum i docieramy na Stary rynek z kościołem św. Mikołaja. |
Na koniec oglądamy stację pomp dla fontann pałacu Sanssouci zbudowaną w poł XIX w. w stylu orientalnym i przypominającą meczet. Niestety obejrzenie wnętrza nie jest aktualnie możliwe. |
Podczas krótkiego odpoczynku przed zakończeniem trasy obserwujemy charakterystyczne ptaki. Po poszukiwaniach w internecie okazuje się, że były to kurki wodne. |
Wracamy na parking, gdzie od dwóch tygodni czeka na nas nasz pojazd. Do domu wracamy w ulewach i korkach o północy. |
Trasa, dzień 12: Poczdam 25 km. W sumie przejechaliśmy ok. 750 km. |
▲ Do góry ▲ | |||||
Strona główna |