Strona główna | |||||
▲ Do góry ▲ |
Po ubiegłorocznym zakończeniu szlaku GreenVelo postanowiliśmy zobaczyć jak wyglądają szlaki rowerowe za zachodnią granicą. Nasza trasa przebiegała głównie szlakiem "Havel Radweg" w północno-wschodnich Niemczech. |
Tak wyglądała projektowana trasa z trzema pętelkami na lekko. Pogoda zmusiła nas do lekkiej korekty tych planów. |
Ekipa składała się z dwóch rodzin - Ginterów i Kowalówek. Od lewej: Jola, Jacek, Ola, Romek, Ewa, Agnieszka. |
Po długim, spowodowanym koszmarnymi korkami na A4 i remontami na dalszej części trasy dojeździe, zakwaterowaliśmy się w hotelu Mercure w Poczdamie. |
Widok z 6 piętra na Havelę, wzdłuż której będzie prowadził nasz szlak. |
I widok na centrum Poczdamu z kościołem św. Mikołaja przy starym rynku. |
Wyruszamy na krótki, wieczorny spacer po mieście. |
Tuż obok rynku (Alter Markt) coś się buduje. |
Spotykamy symbol motoryzacji dawnego NRD - Trabanta - jeden ze starszych modeli P50. |
Docieramy do Dzielnicy Holenderskiej. |
Dzielnica powstała z inicjatywy króla pruskiego specjalnie dla rzemieślników sprowadzonych z Holandii w I poł. XVIII w. |
|
Spojrzenie w drugą stronę ulicy Mittelstrasse. |
We wtorek rano opuszczamy Mercur hotel już na rowerach. |
Mijamy neogotycką Bramę Naueńską (Nauener Tor) z I poł XVIII w. |
Rzucamy też okiem na Aleksandrówkę – osiedle drewnianych domów w stylu rosyjskim z pocz. XIX wieku wybudowane dla ostatnich 12 rosyjskich śpiewaków z dawnego 62-osobowego chóru żołnierzy rosyjskich. |
W okolicach dzielnicy Kladow znajdujemy miejsce na przedpołudniową kawę, która stanie się obowiązkowym punktem programu każdego dnia. |
Powoli opuszczmy miasto. |
Mijamy zatoczki z zacumowanymi łódkami. |
Czas na odpoczynek i mały posiłek. |
Wreszcie trochę lasu na trasie. |
I pierwszy MOR, z którego nie omieszkalismy skorzystać. |
Za Birkenwerder, gdzie robimy drobne zakupy w Netto zaczyna się ostatni odcinek dzisiejszej trasy. |
Wjeżdżamy w dość dziką dolinkę potoku Brieze, tworzącego malownicze rozlewiska. |
Jedziemy szlakiem zaznaczonym na mapy.cz jako rowerowy, ale ten odcinek jest taki trochę MTB, choć całkiem przejezdny. |
Za miejscowością Zuhlsdorf trafiamy na kamping, który początkowo wyglądał jakby był nieczynny. Już szukaliśmy jakiegoś innego miejsca noclegu, gdy pojawił się właściciel i wskazał nam całkiem miłe i wygodne miejsce. |
Trasa dzień 1: Poczdam - Zuhlsdorf 71 km. |
Rano obudziły nas krople deszczu. Pogoda miała się poprawić po południu, więc wstrzymaliśmy się z wyjazdem. |
Na ok. 80 km trasę wyruszyliśmy dopiero ok. 13:30. |
Jedziemy szlakiem wzdłuż Haweli. |
Krajobrazy nadrzeczne. |
Krajobrazy nadrzeczne c.d. |
W połowie trasy, w miejscowości Zehdenick postanawiamy się wzmocnić solidnym obiadem w całkiem miłej i niezbyt drogiej miejscowej knajpce. |
Tak wygląda oznakowanie szlaków rowerowych w tym rejonie. My lecimy na Fürstenberg. |
Kilka km za miastem znajduje się stara cegielnia - szkoda, że jest zbyt późno by ją zwiedzić, bo obiekt jest dość ciekawy. |
|
Wiatrak w Bredereiche okazał się niezbyt kompletny. |
Pod koniec trasy rzucamy okiem na ruiny klasztoru w Himmelpfort. |
Ok. godz. 21:00 docieramy na kamping w Fürstenbergu, gdzie zostajemy na dwie noce. |
Trasa dzień 2: Zuhlsdorf - Fürstenberg/Havel 82 km. |
Trzeciego dnia robimy pętelkę na lekko do Neustrelitz i Parku Narodowego Muritz. Po drodze odwiedzamy wioski z niewielkimi kościółkami. Tu akurat zabezpieczona ruina kościoła w Altthymen. |
W kolejnej wiosce, Dabelow oglądamy ciekawy kościółek z 1854 r. |
Skromne wnętrze zdobi wystawa kompozycji stworzonych z wykorzystaniem części roślin. |
A to przykładowe kompozycje ... |
Ciekawostką jest to, że te kompozycje można kupić. Przy każdej była podana cena. |
Dzisiaj mamy dzień kościółkowy - ten z 1778 r. o konstrukcji szachulcowej, z wieżą krytą łupkiem znajduje się w Fürstensee. |
Ołtarz kościoła ma ciekawą i nietypową formę ambony. Na szczycie znajdują się figury Jezusa i apostołów. |
|
Docieramy do Neustrelitz z okrągłym rynkiem, nad którym góruje wieża kościoła. |
Zatrzymujemy się na kawę i ciastka w cukierni przy wspomnianym rynku-rondzie. |
Cukiernia ma swojsko brzmiącą nazwę - "Kowalewski". |
|
Odwiedzamy ogrody zamkowe w Neustrelitz. |
Oranżeria w ogrodzie zamkowym. |
Neogotycki kościół zamkowy pełni dziś funkcję galerii sztuki. |
Z Neustrelitz, po drobnych zakupach, jedziemy w kierunku Parku Narodowego Müritz. |
Wjeżdżamy w ładne, bukowe lasy. Dla odmiany od dobrych, asfaltowych ścieżek rowerowych mamy tu trochę dróg gruntowych i szutrów. |
Są też jeziorka. |
Zaczyna trochę kropić - Jola zawczasu zabezpiecza się pelerynką. |
Romek, Aga i Ewa wybierają krótszy wariant trasy, my postanawiamy wykonać wcześniej zaplanowaną wersję. |
W wiosce Hasselförde spotykamy wiatrak, tym razem ze skrzydłami. |
Nasilający się opad przeczekujemy na przystanku. |
Udaje mi się ustrzelić żurawia zwyczajnego. |
Ktoś miał taki pomysł na szczytową fasadę domu. |
A to już kolorowe domki w Himmelpfort - tuż przed końcem naszej wycieczki. |
Kościół w miasteczku Fürstenberg, gdzie znajduje się nasza dwudniowa baza. |
Trasa dzień 3: Fürstenberg - Neustrelitz (pętla) 85 km. |
W piątek wyruszamy na trasę mimo pogarszającej się pogody. |
Sporo odcinków trasy, to fajne szutrowe drogi, ale deszcz nie odpuszcza. |
Wiele zdjęć z tego dnia nie będzie, bo zaczyna poważnie lać. |
W Wesenbergu zatrzymujemy się w cukierni przy sklepie Netto na kawę. Ponieważ dalej leje równo, postanawiamy poszukać wcześniejszego noclegu. Szczęśliwie udaje się znaleźć stanicę wodną tuż za miastem. |
|
Wynajmujemy 3 dwuosobowe, proste i tanie pokoiki - co ważne - z działającymi grzejnikami elektrycznymi, pozwalającymi wysuszyć mokre ciuchy i buty. |
Po zakwaterowaniu warto coś przekąsić. |
Tutejsza knajpka serwuje ciekawe placki z dodatkami. |
Trasa dzień 4: Fürstenberg - Wesenberg 31 km. |
Postanawiamy nieco zmienić trasę i zostajemy na dwie noce w Wesenbergu. Oglądamy miasteczko z zamkiem i robimy pętlę po okolicy. |
Wieża kościoła w Wesenbergu. |
Rynek w Wesenbergu. |
Za Zwenzow uciekamy z wygodnej, asfaltowej ścieżki przy drodze na leśny szlak. |
Po całym dniu deszczu jest troche mokro, ale nie ma błota. |
Aga. |
Ewa i Romek. |
Oli spodobała się omszała ławeczka. |
Ewangelicki kościółek w Blankenförde. |
Te odrzwia muszą być dość stare. |
A na odrzwiach przyroda ożywiona. |
Kolejny kościółek w miejscowości Babke. |
Jedziemy dalej. Takimi betonowymi drogami z idealnie równo połączonych płyt prowadzą tu często szlaki rowerowe wśród pól. Czasem pośrodku zamiast kostki mamy pas zieleni. |
Polne krajobrazy. |
Czasem szlak prowadzi mało uczęszczaną lokalną drogą. |
Przetłumaczcie sobie to jak chcecie ;) |
Trasa, dzień 5: Wesenberg - Müritz National Park (pętla) 51 km. |
Pogoda się poprawiła, więc można opuścić miłą stanicę. Ale najpierw śniadanie pod wiatą. |
Pierwszym przystankiem na dzisiejszej trasie jest miasteczko Mirow z pałacem i parkiem położonym na wyspie. Oprócz zwiedzania planujemy tu tradycyjną kawę i ciacho. |
|
A to właściwy pałac z poł. XVIII w. |
Na przyległej do parku maleńkiej „Wyspie Miłości” znajduje się grób Adolfa Fryderyka VI, ostatniego Wielkiego Księcia Meklemburgii-Strelitz, który w 1918 r. popełnił samobójstwo i dlatego nie został pochowany w królewskiej krypcie. |
Widok z wyspy na jezioro (Mirower See). |
Jest wreszcie kawa w zamkowej kawiarni. |
Na wyspie, nieopodal pałacu znajduje się również kościół mający początki w XIV w., potem wielokrotnie rozbudowywany. |
Wnętrze kościoła. |
Za Mirowem chcieliśmy zobaczyć muzeum lotnictwa, ale nie wyglądało na czynne, więc rzuciliśmy tylko okiem na kilka samolotów. |
|
Zupełnie nie pamiętam, gdzie pstryknąłem tego zwierza. |
Kolejny przystanek robimy przy kościółku w Vipperow z XIV w.. |
Kościół miał kiedyś charakter obronny. |
Środkowa, zachowana część ołtarza pochodzi z XV w. |
Na ścianach świątyni odsłonięto stare freski przedstawiające Sąd Ostateczny. |
Jedziemy szlakiem wśród pól nad jeziorem Müritz. |
Tu mamy nawet wybór - asfalt czy szutr. |
W głębi widać jezioro. |
Wyjątkowo zdyscyplinowane stadko. |
Ola na szlaku. |
Docieramy do miasta Röbel/Müritz, które zaskoczyło nas ciekawą zabudową. |
Rynek w Röbel/Müritz z ratuszem i kościołem z poł. XIII w. |
Portal kościoła. |
Röbel/Müritz nazywane jest „kolorowym miastem nad małym morzem”. |
||
Wieża gotyckiego kościoła mariackiego w Röbel/Müritz. |
Ołtarz z XVI w. w nawie bocznej kościoła. |
Ten ptak był kilka metrów ode mnie. Zanim zdążyłem się zatrzymać i wyciągnąć aparat, zdążył już odlecieć. |
Docieramy do Malchow i znajdujemy miejsce w niestety dość drogiej knajpce tuż obok obrotowego mostu. |
Trafiamy na moment, gdy most się obraca i cały sznureczek jachtów i innych jednostek pływających przepływa na drugą stronę. |
Krótki film o zamykaniu mostu. |
Po obiedzie ruszamy dalej - do celu zostało zaledwie 16 km. |
Rozbijamy się na całkiem miłym kampingu w Bad Stuer. Wieczorem idzemy do kampingowej knajpki na piwo i mecz finałowy Euro: Anglia - Włochy (ale w sumie bardziej na piwo :) |
Trasa, dzień 6: Wesenberg - Bad Stuer 78 km |
▲ Do góry ▲ | |||||
Strona główna |