Strona główna | |||||
▲ Do góry ▲ |
Koncepcja rowerowego wyjazdu wędrownego do Czech powstała już rok temu jako plan B, w razie gdyby nie wyszedł wyjazd do Niemiec. Wystarczyło zatem doprecyzować szczegóły i zebrać ekipę. |
To cały mój dobytek przeznaczony na wyjazd (prócz namiotu, śpiwora i maty). |
W tym roku prócz stałych uczestników - Ewy i Romka, udało się namówić na wyjazd Lilę i Piotra oraz Dankę i Jasia. My jedziemy pociągiem z Katowic do Breclavia, Jasiu i Danka mają dotrzeć autem do Lednic. |
Z lekkim opóźnieniem, po ponad 3 godzinach dojeżdżamy do celu i wydostajemy się z dworca. |
Po podróży, a przed czekającą nas 50 km trasą trzeba uzupełnić płyny przy pomocy kofoli. |
Mijamy zamek w Břeclaviu. |
Przyjemną ścieżką rowerową docieramy do romantycznej ruiny z XIX w. - Janův hradu. |
|
A to już zamek w Lednicach, gdzie spotykamy się z Danką i Jasiem i robimy dłuższą przerwę na zwiedzanie. |
W zamku można zwiedzać kilka tras. Nam pasuje trasa po apartamentach prywatnych, bo nie musimy zbyt długo czekać. |
Fragment sypialni księżnej Sofii. |
|
Jadalnia rodzinna. |
Salon Chiński. |
||
Krużganek w Hali Wejściowej. |
Toaleta z wbudowaną spłuczką? |
Po zwiedzaniu wnętrz robimy krótki spacer po ogrodach zamkowych. |
|
Wreszcie trzeba coś zjeść - żeby nie tracić zbyt dużo czasu posilamy się langoszami. |
Ruszamy w drogę do Pohořelic. |
Za nami zalew Nové Mlýny i wzgórza Palavy. |
|
Docieramy do Pohořelic. |
Nasz pierwszy biwak na kampingu w Pohořelicach. |
Trasa - dzień pierwszy - 51 km. |
Takie stworzenie przyszło do nas z rana. |
Już na pierwszych kilometrach trasy zatrzymują nas "trudności" w postaci przydrożnych czereśni. |
Dzisiejsza trasa nie jest łatwa - prawie 80 km i prawie cały czas pod górkę i pod wiatr. |
||
Docieramy do Moravskiego Krumlova. |
Czas na przedpołudniową kawę i lody. |
Moravski Krumlov nie jest miejscowością super ciekawą więc jedziemy dalej. |
Przecinamy dolinę Jihlavy. |
Dzwonnica w Senoradach. |
Jedziemy dalej ponad doliną Jihlavy. |
Ja, Jola i Piotr podjeżdżamy na Zeleny Kopec (491 m) z wieżą widokową Babylon z 1831 r. |
|
Widok z wieży na elektrownię jądrową Dukovany. |
A to elektrownia wodna Dukovany na Jihlavie. |
55 km za nami więc pora na odpoczynek i mały posiłek w browarze Dalešice |
|
Po pokonaniu najwyższej na dzisiejszej trasie Klučovskej Hory (595 m) jedziemy w kierunku Třebíča. |
Lila, a za nią Jola i Piotr. |
Jola i Piotr. |
Na kampingu w Třebíču. Zwiedzanie miasta zostawiamy na jutro. |
Po kolacji w kampingowym barze zbieramy się przy kręgu ogniskowo - grilowym. |
Trasa - dzień drugi - 79 km. |
Zwiedzanie Třebíča zaczynamy od cmentarza Żydowskiego. |
|
Cmentarz jest bardzo duży i dobrze utrzymany. |
|||
Zjeżdżamy do dzielnicy żydowskiej podziwiając widoki na miasto. |
Bazylika św. Prokopa w Třebíču. |
Przednia Synagoga w Třebíču zwana również Starą z 1727 r. |
|
Dzielnica żydowska znajduje się na liście światowego dziedzictwa UNESCO. |
Tylna Synagoga w Třebiču, pierwotnie zwana Nową z 1669 r. |
Zwiedzamy wnętrze synagogi. |
|
Kolejny ważny zabytek Třebiča, to romańsko - gotycka bazylika św. Prokopa. |
Bogato zdobiony portal z motywami ze Starego Testamentu (tzw. Portal paradisi) z XIII wieku. |
Wnętrze bazyliki jest dość mroczne i surowe. |
|
Malowidła w kaplicy opackiej. |
Romańska krypta, najstarsza część kościoła, z żebrowym i krzyżowym sklepieniem. |
Sklepienie było wypełnione specjalnie spreparowanym drewnem. |
|
Pod koniec XVI wieku krypta była używana jako piwnica browaru. |
Bazylika od zewnątrz. |
Oglądamy rynek w Třebiču i szukamy kawiarni. Rynek jest aktualnie w remoncie. |
Kawiarnię znajdujemy poza rynkiem. Tymczasem Romek, któremu pękł wspornik bagażnika próbuje znaleźć sklep rowerowy. |
Wreszcie ruszamy na trasę. |
Dla rozprostowania kości wykonujemy ćwiczenia jogi. |
Peleton na trasie - Piotr, Jola, Ewa, Danka, Romek. Jasiu ma dziś dyżur w wozie technicznym i zadanie kupna bagażnika dla Romka. |
|
Docieramy do Telcza, którego zabytkowe centrum zostało wpisane na listę UNESCO. |
Rynek w Telczu. |
||
Na obiad idziemy do Szwejka. |
|||
Opuszczmy miasto. Nocleg planujemy 8 km za Telczem, na kampingu w Lhotce. |
Kamping jest całkiem przyjemny. Jest też do dyspozycji wiata ze stołami, lodówką oraz bar, gdzie można zamówić posiłki. |
Trasa - dzień trzeci - 49 km. |
Ranek wita nas deszczem. Polepszenie pogody prognozowane jest na godz. 13-tą. |
Pakujemy się, ale z wyjazdem czekamy na ustanie opadów. |
Wyjeżdżamy dopiero przed godz. 14. Zaraz po starcie, w Praskolesach oglądamy potężną, ponoć 800-letnią lipę. |
||
Wnętrze pnia zostało wzmocnione. |
Pogoda powoli poprawia się. |
Szlak prowadzi wąskimi asfaltami wśród pól i łąk. |
|
Po południu docieramy do Jindřichův Hradca. |
Zamek w Jindřichův Hradcu. |
Docieramy na rynek, gdzie mamy spotkać się z Danką. |
|
Barokowa kolumna Trójcy Świętej z XVIII w. |
Pora by coś zjeść. |
||
Czekając na obiad oglądam okoliczne rzeźby. |
Taki sobie kotek. |
Na szczegółowe zwiedzanie jest trochę za późno. Robimy krótki objazd miasta i ruszamy dalej. |
Wyjeżdżamy przez Neżarecką Bramę stanowiącą element miejskich murów. |
Robi się późno. Do Trzebonia, gdzie planowaliśmy nocleg raczej nie dojedziemy. |
Oglądamy pałac w Jemčinie, gdzie udaje się znaleźć zastępczy kamping. |
Mamy nawet do dyspozycji wiatkę, a Ewa i Romek postanowili wynająć domek. |
Trasa - dzień czwarty - 54 km. |
W nocy krążyła wokół burza, ale rano robi się znów pogodnie. |
Groblami i ścieżkami wśród stawów zmierzamy do Třeboni. |
Zatrzymujemy się na rynku na obowiązkową kawę i ciacho. |
|
Rynek w Třeboni. |
Jedna z bram miejskich. |
||
Zaglądamy na dziedziniec browaru Regent. |
Z szosy uciekamy na boczne, szutrowe drogi. |
W Vlkovicach spotykamy taki dziwny obiekt. |
|
Całkiem miłe, spokojne drogi wiodą nas w kierunku Kamennego Ujezdu. |
Trasa - dzień piąty - 53 km. |
||
To nie koniec atrakcji na dzisiaj. Po rozbiciu namiotów i zmianie strojów wybieramy się autobusem do Czeskiego Krumlova. |
Autobus nie przyjechał - okazało się, że 6 lipca jest w Czechach świętem państwowym upamiętniającym spalenie Jana Husa. Do Krumlova docieramy na dwie raty Jasiowozem. Czekając na drugą turę oglądamy spływających pontonami po Wełtawie. |
Fragment kolumnady łączącej budynki krumlowskiego zamku. |
|
Najstarsze budynki Starego Miasta, dawny średniowieczny młyn. |
Czeski Krumlov - zamek. |
Zamek w Krumlovie jest drugim pod względem powierzchni zamkiem w Czechach po praskich Hradczanach. |
Najstarszą częścią jest Hrádek (Zameczek) pochodzący z połowy XIII w. z charakterystyczną, okrągłą wieżą. |
Górny Zamek. |
Robimy spacer po mieście. |
||
Całkiem sensowna myśl. |
Powoli zmierzamy w stronę zamku. |
||
I jeszcze raz zamkowa wieża. |
W fosie zamkowej mieszkają niedźwiedzie, które dawniej strzegły zamku, a dziś są atrakcją turystyczną. |
Widok z zamku na miasto z wieżą kościoła św. Wita. |
|
Zaglądamy do ogrodów zamkowych. |
Na koniec oglądamy rynek. |
||
Wracamy na kamping Štilec w Kamennym Ujezde. |
W czwartek wyruszamy szlakiem EV7 prowadzącym z grubsza doliną Wełtawy w stronę Pragi. Ale najpierw odwiedzamy Czeskie Budziejowice. |
Rynek Przemysła Ottokara II. |
Fontanna Samsona. |
A z tym koniem, to nie wiem o co chodzi. |
Czarna Wieża przy kościele św. Mikołaja. |
Hotel Budweis mieści się w budynku dawnego młyna z 1872 r.. |
Opuszczamy Czeskie Budziejowice. |
Kolejny przystanek na trasie to zamek w Hlubokiej nad Wełtawą. |
Podjeżdżając pod zamek, poszukujemy miejsca na tradycyjną kawę. |
To czego szukamy, znajdujemy przy kościele w Hlubokiej. |
|
Zamek w Hlubokiej wybudowano już w XIII w., ale obecny kształt to efekt XIX w. przebudowy w stylu angielskiego gotyku. |
|||
EV7, to niby szlak nadrzeczny, ale dość często zdarzają się krótkie, ale bardzo strome podjazdy. |
Peleton w komplecie - na czele Jasiu. |
||
Peleton zamykają Ewa i Romek oraz autor fotorelacji. |
W podróży towarzyszy nam cykoria podróżnik. |
W mijanych wioskach można zaobserwować przykłady wiejskiego baroku, stylu architektonicznego, który rozwinął się w południowych Czechach w XIX w. |
Jasia trochę przewiało na zjazdach. Ewa próbuje mu pomóc. |
Takie przeszkody na trasie pokonujemy bez problemu :) |
W Tynie nad Wełtawą robimy przerwę na obiad. |
Nie wyjdziemy stąd głodni :) |
|
Jeszcze rzut oka na rynek w Tynie ... |
... i jedziemy dalej. |
A to kolejna elektrownia atomowa w Temelinie. |
Znów ciśniemy pod górę. |
Tym razem mnie przytrafiła się guma. Na szczęście przyczyna w postaci kawałka szkła tkwiła w oponie. Było bowiem podejrzenie, że to obręcz, której przetarcie zauważyłem na początku wyjazdu spowodowała awarię. [Fot. Jola] |
A tak wyglądało pęknięcie obręczy, która dotrwała do końca wyjazdu. |
Nocleg znajdujemy w Údražu za Albrechticami. |
Kamping był dość skromny, ale ... |
... dostaliśmy możliwość spania na glebie w barze. A na rano na śniadanie zamówiliśmy jajecznicę. |
Trasa - dzień szósty - 72 km. |
Historia zamku w Chřešťovicach sięga XV w. Dziś jest dość zaniedbany. |
Kolejne przykłady wiejskiego baroku. |
W miejscowości Záhoří zaopatrujemy się w owoce. |
W miejscowości Červený Újezdec rzucamy okiem na dość duży, renesansowy kompleks zamkowy, który jest chyba dopiero w trakcie renowacji. |
Jak to skomentowała Ola - gdyby tu była jakaś biała owca, to byłaby "czarna". |
|
Docieramy do zamku Zvikov. |
Zamek stoi na malowniczym cyplu u zbiegu Wełtawy i Otawy. Niestety, aby zobaczyć jego położenie w całej krasie przydałby się dron. |
Ok. 30 km za nami więc pora na kawę i mały posiłek. |
Czyżby Jasiowi nie smakował langosz? |
Lili i Piotrowi smakuje. |
Oglądamy zamek z zewnątrz. |
Udało się upolować ziębę. |
Brzegi Wełtawy są miejscami całkiem wysokie i skaliste. W jednym miejscu w okolicach Hlubokiej została nawet poprowadzona ferrata. |
Jedna z mijanych miejscowości - Jickovice. |
Danka na trasie. |
I znów wijący się wśród pól wąski asfalcik. |
Jest też trochę szutrów i jeziorek. |
A skoro woda, to ptactwo wodne. |
A to coś dla Danki - przydrożna samoobsługowa biblioteka w Zahradce. |
Klimaty czeskiej prowincji. |
W dali Kostelec nad Wełtawą. |
Danka i Jola. |
Zrobiły się fotogeniczne chmurki i ładne światło. |
Po solidnym podjeździe do Krasnej Hory należy się solidny posiłek. |
|
Wygląda całkiem smacznie i podobno jest. |
Zjeżdżamy nad Wełtawę w okolicach Kamyka n.W. |
Część zjazdu musimy odrobić. Dzisiejsza trasa jest najdłuższa na całym wyjeździe i ma całkiem sporą sumę przewyższeń. Zresztą krajobrazy jak w górach. |
|
Trochę atrakcji dla urozmaicenia. |
Taki odcinek zarośniętej drogi trafił się za Drážkovem. |
Ostatni podjazd asfaltem, potem zjazd drogą do mostu na Wełtawie i ... |
|
... docieramy do celu na kamping Cholin. |
Wieczorna imprezka. |
Trasa - dzień siódmy - 88 km. |
Z cyklu: krajobrazy proste. |
Ostatni dzień w drodze. Na początek znów trochę górek. |
Ponad 20 km za nami - docieramy do miejscowości Buš. |
Knajpka jeszcze zamknięta, ale lada moment nastąpi otwarcie. |
|
Pora więc na kawę i słodkości. |
Za Slapami wjeżdżamy w las. |
Dzwonek szerokolistny. |
W dolince potoku Kocaba trafiamy na przeprawę przez dość wąskie mostki. |
Z pierwszego się wycofaliśmy - był zbyt ekstremalny, drugim dało się przejść. |
Mkniemy lekko w dół w kierunku dol. Wełtawy |
Końcówka trasy prowadziła dość ruchliwą i co chwilę remontowaną drogą. |
Kilka km przed Pragą zatrzymujemy się na obiad w restauracji Rosmarina. |
Przedmieściami Pragi docieramy na miejsce noclegu do hotelu Petr. |
Trasa - dzień ósmy - 62 km. |
Po zakwaterowaniu ruszamy na krótki spacer po Pradze. |
|
Przechodzimy przez most Karola. |
Wełtawa z mostu Karola. |
||
Widok na Hradczany z mostu Karola. |
Akcenty ukraińskie. |
Zbliżamy się do rynku Starego Miasta. |
|
Praski zegar astronomiczny (Orloj) z 1410 r. |
Rynek i kościół Najświętszej Marii Panny przed Tynem. |
Zmierzamy do dzielnicy żydowskiej. |
|
Kościół św. Mikołaja. |
"Čtenář v křesle", lub "Reader in an armchair", rzeźba Jaroslava Róny na placu Kafki na Starym Mieście. |
Hotel Rott przy Małym Rynku. |
|
Pora na odpoczynek przy piwie, kawie, lodach i ... frytkach. |
I znów most Karola. |
||
Kierujemy się w stronę zamku na Hradczanach. Rynek Malej Strany. |
Dzień był pochmurny, ale pod wieczór wychodzi słońce. |
||
Pałac Schwarzenbergów - obecnie Galeria Narodowa. |
|||
A to uczestnicy wyjazdu w komplecie: Danka, Jacek, Jola, Romek, Ewa, Jasiu, Lila, Piotr. W ciągu 8 dni przejechaliśmy ok. 516 km i zrobiliśmy ponad 5000 m podjazdów. |
W niedzielę ja z Jolą oraz Lila i Piotr wracamy pociągiem z Pragi na Śląsk. Ewa i Romek planują jeszcze zostać w Pradze, a Danka i Jasiu zamierzają kontynuować zwiedzanie Czech. |
▲ Do góry ▲ | |||||
Strona główna |