Strona główna | |||||
▲ Do góry ▲ |
Jeden z bardziej popularnych szlaków rowerowych w Europie - AlpeAdria miałem w planie od kilku lat. Problemem była logistyka, gdyż szlak nie tworzy pętli - jego początek to Salzburg, a koniec włoskie Grado. |
W niedzielę 20 lipca dojechaliśmy do Salzburga, a potem odwieźliśmy samochody do Villach. |
Przed wyjazdem udało się załatwić przejazdy i niezbędne noclegi. Pierwszą noc z niedzieli na poniedziałek spędziliśmy w małym hoteliku w Salzburgu. |
Ranek powitał nas deszczem. |
Nie mamy wyjścia - pakujemy się i wyruszamy na trasę. |
Pierwsza awaria - złamana stopka w rowerze Romka. |
Ścieżkami rowerowymi jedziemy w kierunku rzeki Salzach, wzdłuż której biegnie nasz szlak. |
Rzut oka na wzgórze zamkowe w Salzburgu. |
W Hallein robimy przerwę na kawę. |
Oglądamy też, ale tylko z zewnątrz Muzeum Cichej Nocy (Stille Nacht Museum). Z Haillen pochodził autor słów tej kolędy. |
Kościół w Haillen z XII w. ma nietypową, współczesną wieżę z surowego betonu. |
Opuszczamy miasteczko. |
Chwilami robi się nawet pogodnie. |
Niestety pogoda jednak się pogarsza. |
Mijamy Golling z XIII-wiecznym zamkiem. |
|
Na zwiedzanie i zdjęcia nie było warunków. W coraz silniejszym deszczu podjeżdżamy na Pass Lueg i znajdujemy schronienie w miłej knajpce. |
Po przeczekaniu największego opadu jedziemy dalej, mijając zamek Hohenwerfen. |
Cali mokrzy docieramy na kamping w Sankt Johann im Pongau. Noclegu pod dachem w rozsądnej cenie nie udało się znaleźć. |
Na szczęście pod wieczór rozpogadza się, a prognozy na wtorek też są niezłe. |
Trasa - dzień pierwszy - 70 km i ok. 390 m podjazdów. |
▲ Do góry ▲ | |||||
Strona główna |