Strona główna | |||||
▲ Do góry ▲ |
Kolejne kilka dni wakacji postanowiliśmy spędzić na rowerach w Beskidzie Niskim, gdzie dawno nie byliśmy. Zamieszkaliśmy w Krempnej w Ośrodku nad Zalewem. |
Po przyjeździe wybraliśmy się na krótką pętelkę proponowaną na stronie MPN. |
Tu asfalt się kończy a zaczyna ... no nie, dzisiaj tego bluesa za dużo nie było. Za to na następnych wycieczkach - owszem. |
Są za to typowe dla Beskidu Niskiego widoczki. |
Skończył się podjazd, zaczynamy zjeżdżać. |
To też typowy element tutejszego krajobrazu. |
W wielu miejscach prowadzony jest wypas - głównie bydła. |
|
Często można też pooglądać pasące się konie. |
Wiszący mostek na Wisłoce. |
Cerkiew w Krempnej stoi i ma się dobrze. |
|
Można nawet zajrzeć do wnętrza. |
Trasa wycieczki. Było 11 km i ok. 250 m podjazdu. Najgorszy był zawsze ten ostatni - krótki, ale stromy do ośrodka. |
Kolejna wycieczka - z Krempnej do Tylawy. Na początek oglądamy cerkiew w Polanach. |
|
Zbaczamy nieco ze szlaku by obejrzeć zabytkową chałupę łemkowską. Niestety obiekt jest zamknięty, więc oglądamy tylko z zewnątrz. |
Jedziemy doliną Wilszni w stronę Olchowca. |
Na razie jedzie się wygodnym asfalcikiem. |
Ukazuje się cerkiew w Olchowcu. |
Do cerkwi prowadzi stary, kamienny mostek. |
Cerkiew nic się nie zmieniła od 20 lat. Na zdjęciu z 2004 r nawet gonty mają dokładnie ten sam kolor. |
Za Olchowcem zaczyna się prawdziwy blues czyli beskidzkoniskie błotko, brody itp. |
|
Mijamy miejsce po dawnej wsi Wilsznia i wyjeżdżamy na widokowe polany. |
Widok na południe, w stronę głównego grzbietu. |
Fajną ścieżką , a potem gruntową drogą zjeżdżamy w stronę Tylawy. Na chwilę zatrzymujemy się przy tablicy informacyjnej i kapliczce poświęconej dawnej wsi Smereczne. |
Kapliczka w formie miniaturowej dzwonnicy postawiona została w 2007 r. |
Po kawie i ciastku w Tylawie zaglądamy do murowanej cerkwi z 1787 r. w Tylawie. Po 1945 r. cerkiew - jak wiel innych takich obiektów - pełni funkcję kościoła katolickiego. |
We wnętrzu pozostał ikonostas. |
Wracamy drogą publiczną w dol. Mszanki, którą prowadzi Główny Karpacki Szlak Rowerowy. |
Po zjeździe do Polan chciałem jeszcze podjechać do Myscowej, lecz za ostatnimi zabudowaniami szlak rozmył się gdzieś na polach. Ponieważ zanosiło się na burzę, odpuściliśmy i wróciliśmy drogą do Krempnej. |
Jedna z wielu starych chałup zaadaptowanych na cele wypoczynkowo-rekreacyjne. |
Trasa wycieczki. Było 45 km i ok. 500 m podjazdów. |
Kolejnego dnia zamierzamy dotrzeć do Radocyny. Po drodze mamy całą serię cerkwi do obejrzenia. To pierwsza z nich w Kotani. |
Greckokatolicka cerkiew św. św. Kosmy i Damiana z 1782 r. w Kotani (obecnie kościół katolicki). |
Kilka kilometrów dalej, w Świątkowej Małej znajduje się kolejna cerkiew - p.w. św. Michała Archanioła z 1762 r. |
W Świątkowej Wielkiej oglądamy kolejną cerkiew p.w. św. Michała Archanioła z 1757 r. Po remoncie w 2014 r. odtworzono oryginalne malowanie zewnętrznych ścian cerkwi. |
||
Typowa kamienna figura przydrożna - święta rodzina. |
Zaczyna trochę kropić, (choć prognozy były dobre) więc zatrzymujemy się w Barze pod Mareszką. Specjalnością są tu ryby z własnych stawów, ale na obiad za wcześnie, więc bierzemy kawę i ciasto z jagodami. |
Próba złowienia (aparatem) wyskakujących co chwilę ryb nie całkiem się powiodła. |
Wjeżdżamy stosunkowo nowym (otwartym w 2015 r.) szlakiem w dolinę Świeżówki. |
Do czasów powojennych istniała tu wieś Świerzowa Ruska. |
Jedna z wielu kapliczek przydrożnych. |
Pozostałości wiejskiego cmentarza. |
Chełm i miniaturka cerkwi w Świerzowej. Podobne miniaturki w skali 1:15 spotkaliśmy później w kilku innych miejscach. |
Trochę pada, a droga co rusz przecina potok. |
Końcowy odcinek szlaku przed przełęczą Majdan. |
Przed deszczem można by się schować w schronie. |
|
W środku jest całkiem przyjemnie, ale my jedziemy dalej.. |
Osiągamy przełęcz Majdan. Można stąd zjechać do Bartnego czerwonym szlakiem. My wybieramy dłuższy, ale pewniejszy wariant, szutrową drogą, szlakiem żółtym. |
Do Bartnego, ani do schroniska nie zbaczamy, lecz jedziemy dalej szlakiem rowerowym do Wołowca. |
Wychodzi słońce, ale ciemne chmury też nie ustępują. |
Cerkiew Opieki Matki Bożej w Wołowcu z XVIII w. Obecnie funkcjonuje jako cerkiew prawosławna. Jako jedna z niewielu jest otwarta, ale ponieważ proszono o nie robienie zdjęć wewnątrz, więc zdjęć nie będzie. |
Wjeżdżamy w dolinę Zawoji. |
Typowe krajobrazy Beskidu Niskiego. |
|
Droga przechodzi w ścieżkę nierzadko zarośniętą trawami, ziołoroślami i pokrzywami. |
Miniatura cerkwi w Nieznajowej. |
Niby zwykłe drzewo ... |
... ale na tych rozległych, pustych łąkach robi szczególne wrażenie. Fot Jola. |
Dawniej tętniło tu pewnie życie, dziś te puste łąki ze śladem drogi tworzą zupełnie inny klimat i niech tak zostanie. |
Mniejszych i większych brodów w dolinie Zawoi naliczyłem z 15. Niektóre dało się bezpiecznie przejechać, inne wymagały przejścia po kamieniach. |
I jeszcze jeden. |
Do Radocyny już niedaleko. |
W miejscu dawnego schroniska w latach 2016-19 Lasy Państwowe zbudowały Ośrodek Szkoleniowo-Wypoczynkowy (ceny noclegów od 150 zł/os./noc), a naprzeciwko niego tzw. Eko-park - plac z paroma tablicami informacyjnymi - wszystko podobno za ciężkie pieniądze. |
Do łemkowskich fuczków (placki z kiszoną kapustą) dobrze pasuje piwo "Łemkowskie" z Browaru Kaszubskiego w Bytowie :) |
Po zasłużonym obiedzie w ośrodku pokonujemy ostatni bród i zmierzamy przez Wyszowatkę do Ożennej. Zaraz za brodem mijamy cmentarz z I wojny światowej nr 44 – Długie. |
Szutrową drogą podjeżdżamy na przeł. Długie. |
Z Ożennej czeka nas kolejny, ostatni już podjazd drogą do Krempnej. |
Podjazd jest mozolny, ale pojawiają się ładne widoki. |
Kontrowersyjny remont drogi Ożenna - Żydowskie - Krempna odbył się w 2018 r., mimo wielu protestów. Przejazd może się odbywać za zezwoleniem, a ilość zezwoleń, to 30 dziennie. |
Trzeba tylko uważać na niedźwiedzie ... i wilki. Fot Jola. |
Podziwiamy widoki. |
Kolejna miniatura cerkwi w Żydowskim. |
Trasa wycieczki. Było 60 km i ok. 1000 m podjazdów. Bardziej męczące niż same podjazdy były jednak warunki terenowe i brody. |
|
Następną wycieczkę zaczynamy z Radocyny. Na początek odwiedzamy bazę SKPG Kraków w Radocynie. |
Jedziemy przez Czarne. Poniżej drogi znajduje się bacówka i prowadzony jest wypas. |
Takie symboliczne drzwi znajdują się w kilku miejscach, gdzie istniały wioski łemkowskie. |
Na razie przez Czarne nadal prowadzi szutrowo-gruntowa droga, choć Lasy Państwowe i miejscowe władze chciały połozyć tu asfalt. O dziwo protestowali przeciwko temu sami mieszkańcy okolicznych miejscowości. |
Nic tu nie ma, a jest pięknie. |
Dojeżdżamy do Krzywej, gdzie wita nas cerkiew św. św. Kosmy i Damiana zbudowana dokładnie 100 lat temu. |
Naprzeciwko cerkwi stoi ładna chałupa oferująca noclegi. |
Z Krzywej jedziemy w kierunku Gładyszowa, gdzie spotykamy taką reklamę agroturystyki. Fot. Jola. |
W Gładyszowie trwa budowa cerkwi prawosławnej wzorowanej na nieistniejącej cerkwi z Nieznajowej. |
Nieopodal stoi cerkiew greckokatolicka z 1938 r. |
Dojeżdżamy do Kwiatonia z jedną z najładniejszych cerkwi na tych terenach. W 2023 r. została ona wpisana na listę UNESCO. Budowa cerkwi datowana jest na przełom XVII i XVIII w. |
Cerkiew w Kwiatoniu. |
Kolejny przystanek na trasie - Skwirtne. Cerkiew św. św. Kosmy i Damiana z 1837 r. |
Skwirtne. |
We wsiach zachowało się wiele starych, drewnianych chałup. |
Konie chowają się w cieniu przed upałem. |
Kolejna ładna chałupa. Szkoda, że widoki psują ogrodzenia związane z wypasem. |
Nowa cerkiew w Regietowie zbudowana w latach 2008-2012. |
Po posiłku w karczmie Huculanka zamykamy małą pętelkę zjazdem do Smerekowca z widoczną z daleka murowaną cerkwią. |
Cerkiew św. Michała Archanioła w Smerekowcu z 1818 r. |
Z drogi przez Zdynię i Konieczną ukazuje się prawosławna cerkiew Świętego Bazylego Wielkiego. |
Cerkiew w Koniecznej z pocz. XX w.. |
Wreszcie skręcamy z asfaltów na szutrową drogę w dolinie Zdynianki. |
Tym razem nie grożą nam nawet błota i brody. |
Beskid Niski |
Zjeżdżamy w dol. Wisłoki, do Radocyny. |
Trasa wycieczki. Było 46 km i ok. 470 m podjazdów. |
|
W niedzielę jedziemy do Dukli, by zrobić ostatnią, krótką wycieczkę rowerową. Zanim wystartujemy zaglądamy na dziedziniec Muzeum Historycznego w Dukli. |
Można tu też pooglądać takie eksponaty. |
Wycieczkę rozpoczynamy od rynku w Dukli. |
|
Mijamy ruiny synagogi. |
Po ok. 7 km docieramy do Wietrzna z kościółkiem drewnianym z poł. XVIII w. |
Niestety trafiamy na środek mszy i wnętrza nie możemy obejrzeć. |
Z Łęk Dukielskich podjeżdżamy pod wzgórze Franków (534 m) (na mapy.cz występuje chyba błędna nazwa Liwocz) i zaglądamy do chatki SKPB Warszawa "Teodorówka". |
W chatce spotykamy tylko jedną osobę, a wnętrze robi całkiem dobre wrażenie. |
Chatkowa studnia z panoramką. |
A to rzeczywisty widok sprzed chatki z dominującą Cergową. |
I nieco szersza panorama: z lewej Cergowa, w głębi na prawo Piotruś, z prawej Chyrowa. |
Dla porządku podjeżdżamy na sam szczyt. |
Zjeżdżamy na południe w stronę Iwli. |
Skuszeni drogowskazem do pobliskiego wodospadu odbijamy 1,5 km i zanikającą ścieżką docieramy do celu. Krótszy, ale znacznie gorszy był powrót do pobliskiej drogi przez pokrzywy. |
Wracamy do Dukli boczną drogą przez wieś Teodorówka i oglądamy późnobarokowy kościół pw. św. Marii Magdaleny w Dukli. |
Wnętrze kościoła. |
Wyremontowana kamienica, do której niedawno przeniesiona została Transgraniczna Informacja Turystyczna w Dukli. |
Dukla - w głębi klasztor Bernardynów. |
Trasa wycieczki. Było 28 km i ok. 380 m podjazdów. |
▲ Do góry ▲ | |||||
Strona główna |