Strona główna | |||||
▲ Do góry ▲ |
W przedwyborczą sobotę postanowiliśmy powalczyć na rowerach w górach. Startujemy z Brennej, niebieskim szlakiem na Kotarz. |
Na razie widoków nie ma, ale spotykamy taki okaz buka. |
Podjazd jest dość ciężki. Najpierw dość stromy asfalt, potem równie stroma, ale na dodatek kamienista droga. Na zdjęciach jak zwykle słabo to widać. |
Dojeżdżamy na Halę Jaworową. |
Charakterystyczne, samotne drzewo na Hali Jaworowej. Pogoda dopisuje - jest ciepło, choć wietrznie. Czuć, że idzie zmiana (nie tylko w pogodzie :). |
Na hali sporo turystów pieszych i e-bikerów. Zwykłych rowerzystów jak na lekarstwo. W tle po lewej Czantoria, po prawej Orłowa i Równica, plan wcześniej ciemniejszy grzbiet Starego Gronia. |
Jola. |
|
Ja na Hali Jaworowej. [Fot. Jola] |
I jeszcze jedno zdjęcie z cyklu "Ja też tu byłem". [Fot. Jola] |
Na szczyt Kotarza nie wjeżdżamy, a trawers niebieskim jest miejscami słabo przejezdny dla takich amatorów jak my, ale to dość krótki odcinek. |
Jedziemy czerwonym na Grabową. Jest kamieniście - jak to w Beskidach - ale da się jechać. |
Miejscami jest też - jak to w Beskidach - trochę błota, ale zwykle da się go ominąć bokiem. |
Z przełączki za Grabową wstrzelamy się zgodnie ze śladem Waldka i Marty w fajny singiel omijający przeł. Salmopolską i ostry zjazd, a raczej zejście z Białego Krzyża szlakiem żółtym. |
Dojeżdżamy do żółtego i jedziemy w kierunku Trzech Kopców. |
Musimy jeszcze pokonać dwa podjazdy na Jaworzynę (Jawierzny) i Smerekowiec. |
W końcu docieramy do Telesforówki pod Trzema Kopcami, gdzie po ponad 1/2 godz. w kolejce udaje mi się kupić herbatki i ciasto. Wokół tłumy turystów, dzieci i psów. |
Widok w stronę Skrzycznego (z masztem), po prawej Malinów i Zielony Kopiec. Pogoda zaczyna się psuć. |
Zjeżdżamy zielonym szlakiem do doliny Leśnicy. |
|
Wyjeżdżamy z lasu na polanę. |
Potem jeszcze tylko 5 km asfaltem w dol. Leśnicy i kończymy wycieczkę. Ponieważ w Brennej knajpy oblężone, obiad jemy w sprawdzonej niegdyś "Góreckiej" w Górkach Wielkich. |
Trasa wycieczki. Było tylko 26 km i tylko 730 m podjazdów, ale mimo to, wycieczkę uważam za dość wymagającą. |
▲ Do góry ▲ | |||||
Strona główna |