Na tradycyjne Bacowanie Przedświąteczne wyruszamy tym razem z Sopotni. Nasza podgrupa startuje o 16:20 w składzie: Jola, Nowszy, Nowy, Metzger i ja.

W szałasie na Hali Cudzichowej jest już trójka najmłodszych bacowników, która zdążyła przynieść trochę drewna i rozpalić ogień. Są to: Piotr, Martyna i Kijek, którego zgodnie z życzeniem wyciąłem :)

Choinka przystrojona :)

Na rozgrzewkę, choć bardzo zimno wcale nie jest, robimy grzańca.

Zaraz będzie też bigos. Jola i Metzger.

Jest też gitara oraz trzy gitarzystki i jeden gitarzysta.

Martyna w akcji.

Po grzańcu robi się weselej :)

Z zapałem zabieramy się za konsumpcję bigosu.

Noc była dość ciepła, a ranek pogodny. Z drzew zaczął padać deszcz ze śniegiem, a z dachu szałasu schodziły lawiny śnieżne.

Na śniadanie były jak zwykle kiełbaski i herbata.

Poranna toaleta :)

Ekipa bacowników. Od lewej: Jacek G., Waldek K., Agata P., Martyna P., Marta K., Piotr "Metzger" L., Ryszard "Nowy" A., Piotr Ś, Maciek "Nowszy" A. oraz niewidoczny Kijek. W sumie było 11 osób.

Przed 11:00 opuszczamy bacówkę. Martyna, Piotr i Kijek schodzą prosto do Sopotni, Żaby idą na nartach do Korbielowa, a nasza piątka postanawia schodzić do Sopotni przez Rysiankę.

Waldek, Marta i Nowy.

Pogoda piękna, więc warto jeszcze pobyć w górach.

Jola.

Jakaś ekipa lepi bałwana pod Palenicą.

Za nami ukazuje się Pilsko w całej okazałości.

Gdzieś w okolicach Palenicy. Fot. Jola.

Idzie odwilż - z drzew bez przerwy spada roztapiający się śnieg.

Śnieżny, rogaty stworek.

A to śnieżny wulkan.

Czyżby Pinokio?

Na Trzech Kopcach.

Znad morza mgieł ukazuje się Mała Fatra.

Tatry na razie przysłonięte chmurami.

Końcówka podejścia na Rysiankę.

Babia i Pilsko.

Jeszcze raz Mała Fatra.

Schronisko na Rysiance.

Już po małym co nieco i uzupełnieniu płynów w schronisku. Tatry - jak to stwierdziliśmy - "wykindżawiły" się.

Jest też Wielki Chocz.

Cała trasa: Sopotnia - Cudzichowa - Rysianka - Sopotnia.