Strona główna | |||||
▲ Do góry ▲ |
Po kilku latach przerwy i 20 latach od pierwszego wyjazdu postanowiliśmy przypomnieć sobie Dolomity. W towarzystwie Rakety i jego syna Kuby oraz rowerów założyliśmy pierwszą bazę na kampingu w Brunico w dolinie Pusterii. |
Na pierwszą, rozruchową wycieczkę rowerową wybraliśmy się szlakiem rowerowym wzdłuż doliny w kierunku Dobbiaco. |
Trasa jest dość popularna, wiedzie asfaltami i szutrami poza główną drogą, choć nie brakuje na niej również podjazdów. |
A w tle północne obrzeża Dolomitów. |
Ostatni podjazd przed Dobbiaco. |
Mijamy dolinę, którą można dotrzeć do Lago di Braies. |
||
W Dobbiaco zatrzymujemy się na zasłużone piwo, kawę, lody. Połowę trasy (ponad 30) km mamy za sobą. |
Z powrotem jest nieco bardziej z górki. |
Miasteczko Olang mijamy tym razem od góry, wariantem "Panorama". |
Trasa doliną Pusteria. |
Na kolejną wycieczkę startujemy z Sesto. |
Track zgrany z sieci prowadzi nas w dość zawiły sposób, drogami i ścieżkami ponad doliną. |
Jola. |
Otwierają się widoki na otoczenie doliny Fiscalina, do której zajrzymy w drodze powrotnej. |
Król Jakub I. |
Leśnymi drogami wspinamy się na przełęcz Monte Croce Comelico (1636 m). |
Z przełęczy czeka nas jeszcze ok. 300 m podjazdu niezłą szutrówką, w głąb gór. |
Pogoda trochę się psuje i zaczyna nawet padać. |
Docieramy do schroniska Rudi Hutte położonego na wysokości 1900 m. |
Przeczekujemy przelotne deszczyki i uzupełniamy płyny. |
Ponad nami Dolomity di Sesto z masywem Croda Rossa, Cima Undici, Croda dei Toni. |
Ekipa gotowa do dalszej drogi. Teraz powinno być tylko w dół. |
Było w dół - nawet bardzo ;) Ktoś, kto wymyślił zjazd szlakiem 153 musiał być downhilowcem. Na koniec lekki podjazd doliną Fiscalina do schroniska Fondo Valle. |
A potem szybki zjazd do Sesto i zakończenie wycieczki. |
Jeszcze rzut oka na masyw Croda Rossa. |
Trasa w dolinie Sesto i Fiscalina. |
Trzeciego dnia mieliśmy wyskoczyć pieszo pod Cimy, ale rano pogoda spłatała nam figla strasząc deszczem. Wybieramy więc bliższy cel - widokowy, choć mocno zagospodarowany (zwłaszcza narciarsko) - szczyt Kronplatz czyli Plan de Corones. |
Po mozolnym podejściu docieramy na szczyt, gdzie trwają prace przy budowie kolejnego (szóstego) MMM (Mountain Messner Museum). |
Na szczycie - budowla z dzwonem i ... |
... dookolną, plastyczną panoramą. |
Sztuczne góry na tle prawdziwych. |
Wokół góry, góry i góry ... |
... ale nie tylko. |
Jak na narciarską górę przystało - ze wszystkich stron wyciągi. |
Jest też fauna. |
Muzeum Messnera ma zostać otwarte za 3 dni. |
W wieczornym słońcu schodzimy nieco okrężnym szlakiem do punktu startu przy stacji kolejki. |
|
Trasa pieszej wycieczki na Kronplatz. |
W środę przenosimy się do Cortiny, na kamping Rocchetta. |
Dzień przeznaczamy na odpoczynek i spacer do miasta z widokami na góry. |
Dolinę zamyka piramida Antelao (3264 m). |
Idziemy szutrową ścieżką do miasta z widokiem na masyw Cristallo. |
Najbardziej charakterystyczny punkt miasta - Bazylika Świętych Apostołów Filipa i Jakuba z XVIII w. |
Wnętrze kościoła. |
Masyw Tofan. |
Cortina, masyw Pomagagnon i Cristallo. |
Stary, drewniany budynek na przedmieściach. |
Kolejny dzień, to rowerowa wycieczka w dolinę Fanes połączona z oglądaniem dwóch wodospadów i przejściem mini ferratek wokół nich. |
Do przejścia ferratek nie używamy żadnego sprzętu. |
Przejście pod drugim wodospadem. |
Końcowy fragment drugiej ferratki. |
||
Wycieczkę rowerową kończymy w miejscu, gdzie powinno być Lago di Fanes. Mimo, że to droga dolinna, trasa jest dość wymagająca - luźny szuter plus spora suma podjazdów daje nieźle popalić. |
Nasza ekipa w komplecie - Kuba, Raketa, Jacek i Jola. |
Zarządzamy odwrót rezygnując z dotarcia do schroniska, które wymagałoby kolejnych ponad 300 m podjazdu i 100 m zjazdu. Poza tym pogoda zaczyna się psuć. |
Trasa wycieczki doliną Fanes z pętelkami wokół wodospadów. |
Aby wykorzystać dzień, po południu jedziemy obejrzeć wioski z malowanymi na domach muralami - Masarie oraz Cibiana di Cadore. |
Po drodze spotykamy nietypowy cmentarz... |
... oraz przejście prowadzące donikąd. |
W końcu trafiamy na pierwsze murale. Malunki mają bardzo różną formę, a większość pochodzi z lat 80-90 XX w. |
Wiele budynków ma charakterystyczne kominy poprowadzone na zewnątrz. |
A to osiedle krasnoludków i królewny Śnieżki. |
Wycieczkę kończymy pizzą. |
|
Kolejnego dnia postanawiamy zwiedzić Muzeum Messnera na Monte Rite (2181 m). |
Przypadkiem jedziemy trasą rajdu starych samochodów. |
Ruszamy na szlak. |
|
Widok na południe, na grupę Bosconero. |
Widok na północ - Monte Pelmo (z lewej) i Antelao (z prawej). |
Pod szczytem można spotkać jaki. |
Muzeum urządzono w odrestaurowanym forcie z czasów I wojny św. |
Podczas zejścia pstrykam kilka kwiatków. To jedyny, ale za to okazały egzemplarz lilii - chyba - bulwkowatej. |
Tojadów było za to pod dostatkiem. Tutaj tojad lisi (prawdopodobnie). |
A to typowy tojad mocny. |
|
Jest też fauna. |
A kolejnego dnia wybieramy się z przeł. Falzarego na Lagazuoi - taką niby ferratą biegnącą głównie w stromym tunelu. |
Przy wejściu jest tabliczka zalecająca użycie dobrych butów, latarki i kasku. Buty i latarki mieliśmy, kaski też się w paru miejscach przydały :) |
W kilku miejscach można było wyjrzeć przez okno. |
Tunel - jak wiele innych w Dolomitach - wykuto podczas I wojny światowej. |
Kolejne okno. |
I zdjęcie okna w oknie. |
|
Wychodzimy na zewnątrz tuż przed szczytem i schroniskiem. |
A po wizycie w schronisku ruszamy na pobliski szczyt oglądając pozostałości po walkach, które trwały tu ok. 100 lat temu. |
Widoki ze szczytu chwilowo niezbyt rozległe. |
Można natomiast podziwiać kwiatki, np. jakieś skalnice. |
Nie mam pojęcia co to jest - może ktoś podpowie? Zagadka rozwiązana - zerwa czubata (Physoplexis comosa). |
Dzwonki alpejskie. |
Ruszamy w dół oglądając po drodze schrony i fortyfikacje. |
|
Można też uzupełnić wiedzę historyczną. |
Odsłania się Tofana di Rozes. 20 lat temu wchodziliśmy tam ferratą Lipella. |
Krajobrazy nieco księżycowe. |
|
Podczas zejścia trafiamy na akcję ratunkową z użyciem helikoptera. Jakaś osoba z grupy Czechów, spadła ze ścieżki i doznała jakichś poważniejszych obrażeń. |
Wieczorem robimy jeszcze rowerowy spacerek do Cortiny - mijamy skocznię olimpijską. |
||
Widok na Cortinę ze ścieżki rowerowej. |
O zachodzie słońca wracamy na kamping. |
A rano wita nas piękny widok na Tofanę di Mezzo. |
Postanawiamy jechać pod Tre Cimy oraz wejść na Monte Paterno. |
W 4 osoby opłaca się zapłacić za wjazd autem z Misuriny pod schronisko Lavaredo. |
Ruszamy popularnym deptakiem, zostawiając w tyle schronisko Auronzo i widok na grupę Cadini. |
Nad nami Tre Cime di Lavaredo. |
A przed nami grupki turystów przeróżnej maści. Była nawet azjatka w butkach na koturnie. |
Z przełęczy nad schroniskiem Lavaredo otwiera się widok na Monte Paterno (po prawej) Toblinger z położonym u jego stóp schroniskiem Locatelli oraz mniej znane z nazw płn.-zach. części Dolomitów di Sesto. |
Obowiązkowa fotka na tle Cim z profilu. |
Typowy widoczek na Tre Cime di Lavaredo. |
Schronisko Locatelli już blisko. |
Zaczyna się ferrata na Monte Paterno. 20 lat temu była to nasza pierwsza prawdziwa - choć łatwa - ferrata. |
Trasa wiedzie grzbiecikiem nad widoczną po prawej rysą. |
Po osiągnięciu przełączki w grzbiecie zaczyna się podejście na wierzchołek Monte Paterno. |
|
Po końcowym niezbyt przyjemnym podejściu piarżysto-kamienistym terenem bez wyraźnej ścieżki osiągamy szczyt (2744 m). |
Szczytową fotkę mam nawet ja. |
||
Zejście poprowadzone jest nieco innym wariantem, aby nie dochodziło do mijanek, gdyż trasa jest dość uczęszczana. |
Dalsze zejście realizujemy z pominięciem dość długiego tunelu, ścieżką dołączającą do szlaku 101. |
A na koniec, po wizycie w schronisku okrążamy Cimy szlakiem 105. Ten żółty fragment ściany, to jedna wielka przewieszka. |
Wracamy na parking przy schronisku Auronzo. W tle masyw Cadini. |
Ostatnia wspólna wycieczka miała być rowerowa, ale z powodu niezbyt pewnej prognozy pogody zamieniamy ją na pieszą. Rozpoczynamy na Passo Giau. |
Pogoda nawet się poprawia. Widok na Crodę da Lago. |
Szlakiem 443 zmierzamy w kierunku Cinque Torri. |
Kuba w schronisku Cinque Torri. |
Cinque Torri, to rejon popularny wśród wspinaczy. Można tu znaleźć drogi o różnych stopniach trudności. |
Obchodzimy skałki od północy. |
Widok na północ - po lewej Lagazuoi, na którym byliśmy niedawno. |
Trafiamy też na muzeum I wojny w naturze. Tu też toczyły się walki. |
Widok z transzei i schronów. |
Imponująca ściana Tofany di Rozes. |
||
"Dymiąca" Tofana. |
Zaliczamy też wierzchołek pobliskiego Nuvolau, skąd mamy widok na południe - po lewej Marmolada, w środku grupa Selli z Piz Boe, całkiem z prawej kawałek Averau. |
Schronisko Nuvolau. |
Tofana znów z obciętym wierzchołkiem. |
Schronisk po drodze mamy dostatek - to schronisko Averau na przełęczy Nuvolau. |
Wracamy na przełęcz Giau (2238 m). |
Charakterystyczny widok z przeł. Giau na masyw Nuvolau ze szczytem Ra Gusela. |
|
Po pożegnaniu Rakety i Kuby przenosimy się w okolice Belluno, na kamping Nevegal. |
Pierwszego dnia zwiedzamy Belluno z użyciem rowerów. |
||
Kościół św. Stefana z ciekawym wnętrzem. |
Miała być wycieczka rowerowa, ale pogoda zmieniła nam plany i poszliśmy na butach na szczyt Col Visentin nad naszym kampingiem. |
Widok na sąsiednią dolinę z jeziorem zaporowym. |
|
Trochę jak w Bieszczadach. |
Generalnie jest to rejon narciarski z wieloma wyciągami i trasami. |
Nieopodal naszego kampingu znajduje się dość nowoczesne pod względem architektoniczym sanktuarium. Mnie przypomina nieco stację kolejki, czy wyciągu. |
Wnętrze kościoła. |
Na koniec robimy wycieczkę rowerową fragmentem długodystansowego szlaku przez Dolomity. Celem jest wioska Cesiomaggiore, w której ma być Muzeum Cyklistyki. |
Trasa wiedzie bocznymi drogami asfaltowymi i mija kilka małych miejscowości. Kościół w Tisoi. |
Współczesna architektura - kościół w Ponte Mas. |
|
Klasztor Vedana. |
Kościół w Sospirolo. |
Jakąś fotkę trzeba mieć. |
Muzeum rowerów, do którego wreszcie dotarliśmy okazało się nieczynne. |
Obejrzeliśmy zatem miasteczko ... |
Uzupełniliśmy płyny. |
||
I ruszyliśmy w drogę powrotną, wariantem nieco krótszym i nieco mniej interwałowym. W tle Col Visentin (1763 m), na którym byliśmy. |
Widok na Dolomity Bellunessi ograniczony nieco nisko wiszącymi chmurami. |
Trasa wycieczki z Belluno do Cesiomaggiore. |
Na koniec panoramka z drogi powrotnej do domu. |
▲ Do góry ▲ | |||||
Strona główna |